Nigdzie się o tym nie mówi, szukałem informacji na ten temat w Internecie, ale na próżno. A przecież to dosyć istotna kwestia nie tylko dla nas, ale dla naszych dzieci. Rośnie zadłużenie statystycznego Polaka.
Według Głównego Urzędu Statystycznego na koniec 2019 roku liczba pracujących osób w Polsce była równa 16 467 000 (przyjmijmy, że mamy ponad 16 milionów pracowników). Według wstępnych szacunkowych danych, zadłużenie Skarbu państwa wynosi obecnie ok. 1 000 000 000 000 (jeden bilion złotych).
W prosty sposób każdy może sobie sam obliczyć, ile jest równe średnie zadłużenie każdego pracującego Polaka.
Każdy z nas ma do spłaty 60.700 zł
Pewnie nikt z nas nie chciałby się nagle dowiedzieć, że ma tyle do spłacenia, ale chyba nikt kto dostaje od Państwa pieniądze, nie zastanawia się skąd się one biorą. Państwo polskie, żeby pokryć wydatki, zaciąga różnego rodzaju kredyty, pożyczki, drukuje pieniądze, wydaje obligacje. Gdyby całe zadłużenie musiało być spłacone od razu, to każdy z nas musiałby spłacić ponad 60 tysięcy złotych.
Krótko tylko chciałem taki mały fakt tutaj opisać, bo przecież ktoś kiedyś taki dług będzie musiał spłacić. Dużo mówi się o tym, żeby nie zaciągać pożyczek, czy kredytów, żeby nie wydawać więcej niż się zarabia, normalnemu człowiekowi to raczej ciężko wydać więcej niż zarabia, bo przecież jak zabraknie mi gotówki, to nie wyemituję sobie obligacji, które sprzedam znajomym, obiecując, że spłacę je np. za 5 lat.
Jednak jak pieniądze są publiczne, to mało kto się zastanawia czyje pieniądze wydaje i pożycza jak zabraknie. A może warto by było… Niezależnie od opcji politycznej, bo do tej pory każda partia rządząca pożyczała od kogoś pieniądze na wydatki Państwa, jeśli zarabiasz pieniądze i je wydajesz, czy to jako osoba prywatna, czy firma, która ma wydatki, ale ma też dochód, zawsze każdy powinien się zastanowić na co wydaje pieniądze, zwłaszcza, jeśli ich nie ma.